Materiał znaleziony w sieci i przetłumaczony dzięki Google Translator.
Poziom IQ u młodych ludzi spada od lat 90. XX wieku, a proces ten może być nie do powstrzymania. Niektórzy obwiniają smartfony , telewizory. Inni kiwają głową na negatywny wybór inteligencji. Zastanawiamy się, czy cywilizacja ma czas, aby zamknąć to pytanie, zanim średnie IQ Homo sapiens spadnie do poziomu upośledzenia umysłowego.
Dlaczego spada średnia inteligencja dzieci i czy można uniknąć śmierci ludzkości z głupoty?
Wskaźnik IQ nie skarci się za stronniczość tylko leniwą. W rzeczywistości ma ograniczenia, a dla osób z ocenami wyższymi niż 100 punktów często nie jest zbyt pouczająca. Ale ten wskaźnik ma również ważną pozytywną stronę: jest dość wiarygodnym wskaźnikiem ilościowym do określania zdolności umysłowych dużej masy ludzi. Osoby z upośledzeniem umysłowym mają IQ poniżej 70 (górna granica osłabienia). Jak pokazujemy poniżej, przy jednoczesnym utrzymaniu trendów w rozwoju umysłowym ludzi w ciągu najbliższego tysiąca lat, ich inteligencja może spaść do zaledwie tych 70 osób. Przez miliony lat ewolucja człowieka oznaczała rozwój jego intelektu. W tej chwili sytuacja się odwróciła / © AP Zagrożenie jest poważne. Społeczeństwo złożone z takich ludzi nie jest w stanie utrzymać swojego istnienia. Nikt nie będzie kontrolować samochodów i naprawiać ich, co oznacza, że każda cywilizacja technogeniczna upadnie.
Smartfony, tablety i tym podobne: są problemy, ale ...
Steve Jobs pozostawił światu prawdziwą bombę w postaci smartfona. Popularność tych urządzeń rośnie. Dziś nawet przedszkolaki z nich korzystają i, jak to miało miejsce z każdym pokoleniem, rodzice często obawiają się, że nadmierny entuzjazm dla dzieci wpłynie negatywnie na ich rozwój umysłowy. Na pierwszy rzut oka istnieją podstawy do ich obaw. Badanie mózgu uczniów w wieku 9–10 lat na podstawie MRI wykazało, że ci, którzy spędzają siedem lub więcej godzin dziennie za ekranem, otrzymują zmniejszenie grubości kory mózgowej. Jest to bezpośrednio związane z aktywnością umysłową.
Osoby, u których spadki IQ wykazują przyspieszone przerzedzanie kory. Te z rosnącym IQ wykazują opóźnione przerzedzanie. A więc smartfony i tablety - katastrofa dla mózgów dzieci? Nie bardzo
Po pierwsze, aby być pewnym tego wyniku, potrzebne są długoterminowe badania - a naukowcy zaangażowani w te prace zamierzają wyciągać ostateczne wnioski dopiero po 10 latach obserwacji dzieci. Po drugie, jak dotąd siedem godzin za ekranem jest charakterystycznych tylko dla kilku procent dzieci. Gdy sytuację obserwuje się w tak małej grupie, można to wyjaśnić nie związkiem przyczynowym, ale w zupełnie inny sposób. Na przykład tylko dzieci z pewnymi problemami w zakresie zainteresowań „utknęły” w smartfonach przez tak długi czas, jak siedem godzin dziennie. Smartfony są często obwiniane za obniżenie wyników testu IQ u dzieci, ale rzeczywistość może być bardziej skomplikowana / © Start-Rite Shoes
Więc ludzie stają się głupi czy nie?
Rzeczywiście, IQ na całej planecie prawdopodobnie spadnie. Ponownie, dla pewności, potrzebne są dłuższe obserwacje. Testy IQ są wykonywane tak, aby 50% uczestników w tej lub innej części świata miało wynik poniżej 100, a 50% powyżej. Oznacza to, że „sto” działa jako średni wskaźnik dla populacji. W ciągu XX wieku poziom „setnych” wyraźnie wzrósł (efekt Flynna). Masowa edukacja, więcej wysokokalorycznego odżywiania (spędzamy 20% naszej energii na pracy mózgu) i inne czynniki przyczyniły się do tego. Dlatego po rosnącym IQ treść testów była wielokrotnie zmieniana, przez co były bardziej „surowe”. Jednak w latach 90. sytuacja zaczęła się obracać o 180 stopni.
Neuropsycholog Michelle Demurge opublikowała nawet książkę „Screen Idiots Factory” w 2019 roku. Autor bije wszystkie dzwony: w latach 1999-2009 średnie IQ młodzieży na styku szkoły i uniwersytetu spadło o 3,8 punktu. To wydaje się drobiazg, ale w rzeczywistości niezupełnie. Po przedłużeniu tego trendu o 100 lat naprzód mamy spadek inteligencji do 62. To znaczy, że populacja Francji jest zagrożona upośledzeniem umysłowym XXII wieku. Nie podzielamy obaw francuskiego autora o globalnej idiotyzmie w tak krótkim czasie właśnie z powodu telefonów. Po pierwsze, lata 1999-2009 wyraźnie nie są erą smartfonów. Po prostu nie mieli czasu, aby znacząco wpłynąć na sytuację młodych ludzi w tym okresie. Po drugie, telewizja, którą Demurge uparcie oskarża o swoją książkę, również nie jest winna. W końcu pierwszy zwrot (początek spadku średniego IQ) został zauważony przez kraje, które bardziej podążały za poziomem mentalnym swojej młodości: Europę Zachodnią i Australię. Już w latach siedemdziesiątych istniały tam telewizory w prawie każdej rodzinie, ale IQ nie spadło. Przeciwnie, do lat 80. liczba ta rosła. Wątpliwe jest, aby zanieczyszczenie środowiska miało również wpływ na IQ. Odwrócenie trendu w Niemczech, Norwegii, Finlandii i Francji nastąpiło od lat 90. XX wieku, to znaczy po znacznym ograniczeniu emisji przemysłowych, które osiągnęły najwyższy poziom w tych krajach w latach 70. - pierwszej połowie lat 80.
Kultura vs IQ
Najbardziej prawdopodobny powód odwrotnego efektu Flynna (spadek IQ od lat dziewięćdziesiątych) jest taki sam jak bezpośredni (jego wzrost aż do lat 90.). Chodzi o zmiany kulturowe w społeczeństwie. Przez cały XX wiek ludzie wierzyli, że najlepsza inteligencja i wiedza dają dzieciom najlepszą szansę w życiu. Ten niekwestionowany pomysł był stale inspirowany przez młodsze pokolenie. „Kultura doskonałości w edukacji” zachęcała młodych ludzi do konkurowania wiedzą - i tylko te dzieci, które uznały to za zbyt trudne, próbowały otworzyć inną ścieżkę. W każdym razie nawet szanowali wiedzę. Szybkie przejście do XXI wieku. Nie można żyć w 2019 roku i myśleć, że warunkowa Kim Kardashian osiągnęła coś w życiu dzięki szkolnictwu wyższemu - zwłaszcza, że jej nie ma. Nasz przodek 40 tysięcy lat temu, podobnie jak ten sam neandertalczyk, miał mózg o 5-10% większy niż obecnie. Powód jest prosty: wykorzystujemy naszą mniej intensywną, głęboką specjalizację, która pozwala nam myśleć tylko o naszym wąskim obszarze. Jest to typowy przykład tego, jak kultura może zmniejszyć poziom rozwoju mózgu bez smartfonów, tabletów i innych urządzeń elektronicznych / MTancient-origins.net Jak sam Flynn, odkrywca efektu tytułowego, mówi o naszych czasach: „Zwycięstwo kultury wizualnej [postrzeganie] oznacza, że mniej osób czyta długie powieści lub książki historyczne. Ludzie żyją w bańce teraźniejszości, co czyni ich bardziej podatnymi na skutki informacji dostarczanych z zewnątrz - po prostu nie mają nic „własnego”, nic, co mogliby sprzeciwić się temu, co im powiedziano. Poprawa umiejętności analitycznych [więcej] nie czyni cię lepszym obywatelem. ” Ogólnie rzecz biorąc, istnieją już podobne przykłady w historii, rodzaj „obalania” wcześniejszych pomysłów, że wiedza jest niezwykle ważna. Czarna populacja Stanów Zjednoczonych, próbując przeciwstawić się białym w codziennej kulturze, od dawna wyśmiewała tych czarnych, którzy starali się usprawnić, zaplanować swoje życie lub działać zbyt „mądrze”. Wyniki są dość oczekiwane: to Afroamerykanie wykazują najniższe wyniki IQ w Stanach Zjednoczonych. I wcale nie chodzi o geny. Ci sami czarni, którzy przybyli do USA nie tak dawno temu z Karaibów i dlatego nie wpadli w kamienie młyńskie lokalnej czarnej subkultury, wykazują dość normalne iloraz inteligencji. Pod wieloma względami podobną sytuację można czasem zaobserwować wśród naszych rodaków. Rodzice, którzy powiedzą dziecku „Cóż, figi z nią, ze szkołą” 20 lat temu byliby postrzegani jako marginalizowani. Dzisiaj: „Do diabła z nią, z dwójką” - normalna reakcja. Wiele osób nawet pragnie uczyć dzieci spokoju w kwestii niskich ocen. IQ w momencie ukończenia studiów jest zwykle pozytywnie związane z intensywnością wysiłków edukacyjnych. Tak więc w warunkach współczesnych zmian kulturowych może upaść. Ale to nie oznacza, że dzieci naprawdę stają się „głupie” - starają się tylko uczyć mniej, a są to różne rzeczy.
Głupota - jako najprawdopodobniej zabójca cywilizacji
A jednak jesteśmy głupi. Tak, nie w tak wściekłym tempie, jak pokazuje nam Francja, ale nadal występuje spadek średniego poziomu inteligencji. Od dawna ustalono, że IQ, niezależnie od kraju, ma ujemną korelację z płodnością. Mówiąc najprościej, w dzisiejszych czasach osoby o niższym IQ mają zwykle więcej dzieci. Do 1850 roku nie było to wcale problemem dla naszego gatunku. Głupi myśliwy umiera częściej niż bystry; mądry chłop chętniej karmi dzieci w głodnym roku. Najbogatsze klasy tej samej Wielkiej Brytanii od stuleci mają około dwa razy więcej dzieci na kobietę niż klasa robotnicza. Gdyby przedstawiciel „niższych” klas nagle miał więcej dzieci, wówczas z powodu niewystarczającego odżywiania mogliby mieć zauważalne problemy zdrowotne, a już w drugim pokoleniu liczba ich potomków spadła z tego powodu. Po 1850 r. Złe odżywianie dzieci w krajach rozwiniętych stało się przeszłością, nawet wśród biednych. Wzrost dochodów ludności umożliwił wyżywienie dużej rodziny, nawet osobom nieposiadającym wyższego wykształcenia. Tymczasem obecność szkolnictwa wyższego pozytywnie koreluje z poziomem IQ. Co więcej, genetyka ustaliła już wiele genów, których obecność u ludzi jest pozytywnie skorelowana z prawdopodobieństwem wykształcenia wyższego i poziomem IQ. Jak można się domyślać, niska płodność osób o wysokim IQ i zwiększone szanse na uzyskanie wyższego wykształcenia oznaczają, że ich geny są wymyte z populacji. Co gorsza, te same geny korelują ze zdrowiem w starszym wieku. Oznacza to, że z powodu negatywnej selekcji genów skorelowanych z ilorazem inteligencji ludzkość otrzymuje nie tylko spadek tego wskaźnika, ale także zmniejszenie prawdopodobieństwa zdrowej starości dla przyszłych pokoleń. Niestety problem na tym etapie jest praktycznie nierozwiązywalny. Nikt nie może sprawić, by ludzie mieli więcej dzieci - takie programy nie działają. Nawet w Singapurze, gdzie biją się po piętach kijami za przestępstwa administracyjne i więzią ich za gumę do żucia, próby zmuszenia ludzi o wyższych IQ do pomnożenia zwykle zawodzą. Powodem jest to, że tacy ludzie zbyt łatwo znajdują wymówki usprawiedliwiające ich, pozwalając im odłożyć na później narodziny dzieci. Muszą albo znaleźć godną pracę, albo nie mogą urodzić dziecka z powodu kariery żony lub z innego powodu. Nie powtarzajmy tego, wszystko to zostało już opisane w dystopijnym filmie o przyszłości naszego gatunku pod gadającą nazwą „Idiocy” (nazwa została niepoprawnie przetłumaczona na rosyjski): Powtarzamy: schemat we fragmencie filmu cierpi na ostre przesady, ale ogólnie wszystko jest w przybliżeniu takie samo.
Ile lat pozostało do zwycięstwa głupoty?
Zgodnie z dostępnymi obecnie artykułami naukowymi średni wskaźnik spadku IQ młodzieży z powodu negatywnej selekcji inteligencji wynosi nadal 0,3 punktu na dekadę. Jest to raczej powolne: nie można dostrzec takiej różnicy gołym okiem. Dlatego nie powinieneś przypisywać obecnego spadku IQ kosztem genów: bardziej prawdopodobne jest, że jest to zmiana cech kulturowych współczesnej ludzkości. Ale w ciągu tysiąca lat ten spadek do IQ 70 - czyli ogromnej niższości umysłowej. Natychmiast ostrzegamy przed pytaniem, czy można w jakiś sposób zmniejszyć płodność u osób, które nie mają genów korelujących z ilorazem inteligencji. Chociaż jest to nieetyczne, ale teoretycznie możliwe. Ale w praktyce stan, który to robi, nie jest mądrzejszy niż osoba, która wkłada rękę w działający okólnik. Ten sam Singapur próbował sterylizować ludzi z ilorazem inteligencji znacznie poniżej normy, oferował im mnóstwo pieniędzy na to i tak dalej. Ale szybko stało się jasne, że po pierwsze, wiele osób o niskim IQ nie ceni pieniędzy tak bardzo, jak osoby o wysokim IQ nie idą w stronę państwa. Po drugie, w Singapurze, z kultem edukacji i inteligencji, oczekiwano katastrofy demograficznej. W jej życiu jest tylko 0,84 dziecka na kobietę. Oznacza to, że każde następne pokolenie w tym kraju będzie ponad dwa razy mniejsze niż poprzednie - i z ekonomicznego punktu widzenia jest to bliska i nieunikniona tragedia. Bez młodzieży budżet i fundusze emerytalne będą miały zauważalne problemy z obłożeniem, a popyt konsumpcyjny nieuchronnie się zmniejszy. Czysto teoretycznie rozwiązaniem może być edycja genetyczna ludzkich zarodków. Tak, możesz dodać pewną ilość - lub nawet wszystkie znane geny, które korelują z IQ i dobrym zdrowiem w starszym wieku - do większości dzieci. Ale to czysta utopia. Po drugie zapominamy nawet o kwestiach etycznych: na przykład genetycznie będą to dzieci nie całkiem ich rodziców. Istnieją poważniejsze trudności: żadna technologia manipulacji genami nie osiągnęła dzisiaj wymaganego poziomu technicznego.
Weźmy ostatnie ćwiczenia chińskiego lekarza na bliźniaczkach z „opornością” na HIV: obie wyszły z mozaiki, to znaczy niektóre z ich komórek niosą geny „projektantów”, a niektóre nie. Przy takim poziomie technologicznym wspinanie się do tej części DNA, która należy do intelektu, polega na tym, jak naprawić szwajcarski zegarek, uderzając w ścianę w nadziei, że szczegóły się zmienią - i wszystko zadziała tak, jak powinno. Oczywiście można mieć nadzieję na przyszły rozwój technologii, ale nie można z pewnością przewidzieć, czy osiągną one wymagany poziom w ciągu najbliższego tysiąca lat. Ponadto, jak zauważył biolog krajowy Aleksander Markow, nie jest faktem, że konieczny poziom technologii genetycznych zostanie osiągnięty, zanim IQ gatunku jako całości spadnie poniżej poziomu 70 - to znaczy do momentu, gdy nasz gatunek osiągnie średnio według dzisiejszych standardów, upośledzony umysłowo. Wątpliwe jest, aby społeczeństwo z takimi problemami mogło rozwijać lub wspierać technologie genetyczne. Źródło
Источник контента: https://naukatehnika.com/chto-delaet-detej-glupee.html?utm_referrer=https%3A%2F%2Fzen.yandex.com
naukatehnika.com
Problem spadku inteligencji i prób określenia jakie to przyczyny stoją za tym zjawiskiem, próbowaliśmy już określić parę lat temu, Oto materiał który wtedy (rok 2016) powstał: http://klroman.neon24.pl/post/131401,co-sie-dzieje-z-inteligencja